Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się wydarzyło w Pawłokomie

Rozmawiał ANTONI ADAMSKI
Dr Zdzisław Konieczny -  emerytowany dyrektor Archiwum Państwowego w Przemyślu, historyk m.in. oświaty i stosunków polsko-ukraińskich. Wydał 20 pozycji książkowych. Drugie, poszerzone i zaktualizowane (o nowe źródła, relacje i publikacje ukraińskie) wydanie książki o Pawłokomie pt. "Był taki czas” ukaże się w 2006 r.
Dr Zdzisław Konieczny - emerytowany dyrektor Archiwum Państwowego w Przemyślu, historyk m.in. oświaty i stosunków polsko-ukraińskich. Wydał 20 pozycji książkowych. Drugie, poszerzone i zaktualizowane (o nowe źródła, relacje i publikacje ukraińskie) wydanie książki o Pawłokomie pt. "Był taki czas” ukaże się w 2006 r. TADEUSZ POŹNIAK
Rozmowa z dr. Zdzisławem Koniecznym z Przemyśla, historykiem, autorem książki o wydarzeniach w Pawłokomie w 1945 r.

- Od 16 lat nie działa w Polsce cenzura, lecz w stosunkach polsko-ukraińskich nadal jest pełno białych plam. Dlaczego?

- Źle pojęte względy polityczne uniemożliwiają odkrycie pełnej prawdy o stosunkach między oboma narodami. To politycy starają się usunąć dawne konflikty polsko-ukraińskie w niepamięć.

- Prawdę o Katyniu upowszechnia się, ale przemilczana jest np. rzeź wołyńska. Czy Polacy manipulują historią?

- W latach 1939-44 w województwach: wołyńskim, tarnopolskim, stanisławowskim i lwowskim zginęło z rąk nacjonalistów ukraińskich 120 tys. Polaków (z tego na Wołyniu 60 tys.), a na terenie obecnej Polski - prawie 9 tysięcy. Wiedzą o tym specjaliści - historycy, ale wydarzenia te pomijane są w podręcznikach szkolnych i w mediach. Wiem, że Ukraina jest naszym strategicznym partnerem. Nie uważam jednak, by z tego powodu przemilczać trudną, bardzo bolesną przeszłość.

- Co daje to przemilczanie?

[obrazek3] Po cerkwi w Pawłokomie pozostały tylko ruiny dzwonnicy. To tutaj 3 marca 1945 r. spędzono Ukraińców z wioski. Ok. 150 mężczyzn zostało później rozstrzelanych. (fot. TADEUSZ POŹNIAK)- Powstaje karykatura historii. Np. w Porycku odsłonięto pomnik ku czci pomordowanych Polaków. Umieszczona na nim tablica nie wspomina jednak, kto ich zamordował. Takich przykładów jest więcej. Za odległe wydarzenia historyczne "rozliczane" są delegacje z obu stron, które przyjeżdżają, aby omawiać np. sprawy gospodarcze. To postępowanie bez sensu. Milczenie nie służy ani Polakom, ani Ukraińcom.

- Kiedy zaogniły się stosunki polsko-ukraińskie?

- W XX wieku. Od 1918 r. Ukraińcy dążyli do stworzenia samodzielnego państwa, walcząc z Polakami o Lwów i Przemyśl. W 1929 r. powstała w Wiedniu Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - OUN, która nakreśliła granice przyszłej wolnej Ukrainy. Sięgały one po Rzeszów, część województwa małopolskiego (Nowy Sącz, Gorlice, Krynica) oraz połowę woj. lubelskiego (z Białą Podlaską, Biłgorajem, Tomaszowem Lubelskim, Włodawą, Hrubieszowem i Zamościem). Z tych ziem należy usunąć wszystkich obcych: Polaków i Żydów - głosił OUN, dodając, że największymi wrogami Ukrainy są Polska i ZSRR, zaś współpracować należy z Niemcami, Litwą i Czechosłowacją.

- Różne rzeczy głosili różni nacjonaliści. Czy warto je brać na serio?

- Tak, bo program OUN spotkał się z szerokim poparciem. Dla chłopów ukraińskich oznaczał zaspokojenie ich głodu ziemi, którą mieli otrzymać po usunięciu Polaków. Również stosunki religijne rodziły konflikty na wsi. Dochodziło do "kradzieży dusz" między Kościołem rzymskokatolickim a Cerkwią grekokatolicką. Inteligencja ukraińska, wykształcona na polskich uczelniach, miała większe niż polska trudności w znalezieniu pracy, szczególnie w administracji państwowej, wymiarze sprawiedliwości, na kolei, poczcie itp. Wynikało to nie tylko z panującego bezrobocia (które dotykało także inteligencję polską), ale również z braku zaufania. Hasła OUN, żywe wśród inteligencji ukraińskiej, godziły w integralność i bezpieczeństwo państwa polskiego. Usunięcie - zgodnie z programem OUN - Polaków, oznaczało dla inteligencji ukraińskiej możliwość pracy i awansu zawodowego.

- Zarysował pan tło przyszłego dramatu w Pawłokomie.

- Po 17 września 1939 r. Pawłokoma znalazła się po stronie ZSRR. Wtedy zaczęły się pierwsze tragedie w wiosce. Ukraińcy donieśli do NKWD w Birczy na Polaków. 7 miejscowych rodzin (40 osób) zostało wywiezionych do Kazachstanu. Po czerwcu 1941 r. sytuacja pogorszyła się, gdyż wrócili do Pawłokomy nacjonaliści, którzy przedtem przebywali po stronie niemieckiej - w Dynowie. W marcu 1943 r. aresztowano trzech Polaków i sympatyzującą z nimi Ukrainkę. Wszyscy zginęli w Oświęcimiu. 21 kwietnia 1944 r. policja ukraińska aresztowała kilku członków AK. W styczniu 1945 r. UPA zabrała z wioski 11 osób. Zaginął po nich wszelki ślad. Napięcie rosło…

- Co było dalej?

- Po uprowadzeniu Polaków wiece w Dynowie przekształciły się w manifestacje antyukraińskie. Żądano od Ukraińców z Pawłokomy i od miejscowego popa, by wskazali przynajmniej miejsce pochówku uprowadzonych. Odpowiedzieli, że o niczym nie wiedzą. Żądano też zaniechania przez OUN - UPA dalszych napadów i mordów.

- Ilu Ukraińców mieszkało w Pawłokomie?

- 570 osób, według spisu sporządzonego przez miejscowego popa. Mieszkało tam również 366 Polaków. 1 marca 1945 r. były oddział AK por. Józefa Bissa "Wacława", liczący 40 osób, oraz oddziały samoobrony z Dylągowej, Sielnicy, Bartkówki i Pawłokomy otoczyły wieś. Część Ukraińców uciekła. Pozostałych 3 marca spędzono do cerkwi. Zatrzymanych pytano, co się stało z uprowadzonymi Polakami. Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Później kobiety i dzieci zwolniono, zaś mężczyzn rozstrzelano na miejscowym cmentarzu. Akcja odwetowa była zaplanowana, o czym świadczą dwie wykopane wcześniej zbiorowe mogiły. Zginęło ok. 150 mężczyzn.

- Ukraińcy podają, że było 366 ofiar.

- Piotr Poticznyj, w wydanej we Lwowie w 2001 r. pracy: "Pawłokoma - istorija sieła" dolicza osoby zabite przed i po 3 marca 1945 r., a także Ukraińców zastrzelonych poza Pawłokomą. Spis Poticznego nie zgadza się ze spisem ludności ukraińskiej Pawłokomy sporządzonym przed pacyfikacją przez miejscowego popa. Nie ma w nim pewnych nazwisk zastrzelonych osób, przy innych różnią się imiona i daty urodzenia. Epilogiem tragedii było spalenie Pawłokomy przez OUN - UPA w październiku 1945 r. Stosowali oni taktykę "spalonej ziemi", aby uniemożliwić zasiedlenie jej polskimi repatriantami z ZSRR.

- Czy była to jedyna pacyfikacja ukraińskiej wsi dokonana przez Polaków?

- Nie. Spacyfikowano takie wioski, jak Piskorowice i Wierzchowiny.

- Czy pacyfikacji można było uniknąć?

- Przez lata wojny spirala wzajemnej nienawiści rozkręcała się. Na krótko przed tragedią w Pawłokomie, w listopadzie i grudniu 1944 r. w najbliższych okolicach ofiarą mordów padło kilkudziesięciu Polaków. W styczniu i lutym 1945 r. (kiedy oddziały Armii Czerwonej odeszły na zachód), w tym samym regionie doszło do kolejnych mordów na Polakach. Pacyfikacja Pawłokomy miała być ostrzeżeniem i odwetem za pomordowanych w okolicznych wioskach i uprowadzonych z Pawłokomy rodaków. Grobów tych ostatnich nie odnaleziono do dziś.

- Czy pamięć o nich stoi na drodze do pojednania obu narodów?

- Nie. Jestem za pojednaniem. Ale powinno się podawać prawdziwe fakty z przeszłości. Białe plamy i manipulowanie historią nikomu nie służą. Historia nie może obciążać dzisiejszej współpracy politycznej, gospodarczej i kulturalnej między Polską a Ukrainą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24