MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niepoprawni romantycy

MARIAN STRUŚ
Piotr Kaźmierczak, łowczy z nadleśnictwa w Stuposianach. Jeden z tych romantyków, który zakochał się w Bieszczadach na śmierć i życie. Obok jego piękne rzeźby, które tworzy.
Piotr Kaźmierczak, łowczy z nadleśnictwa w Stuposianach. Jeden z tych romantyków, który zakochał się w Bieszczadach na śmierć i życie. Obok jego piękne rzeźby, które tworzy. AUTOR
PIOTR KAŹMIERCZAK przyjechał w Bieszczady przed 25 laty. Chciał zrobić dobry uczynek dla kolegi i odpracować za niego studenckie stypendium fundowane. I tak utknął. Dziś prowadzi dział łowiectwa w nadleśnictwie Stuposiany.

[obrazek1] Piotr Kaźmierczak, łowczy z nadleśnictwa w Stuposianach. Jeden z tych romantyków, który zakochał się w Bieszczadach na śmierć i życie. Obok jego piękne rzeźby, które tworzy. (fot. AUTOR)Zaczął od pracy w PPRol-u w Lutowiskach, po czym był słynny ,Igloopol". Ale już wtedy zakochał się w ... lesie. Toteż, kiedy ,Igloopol" zaczął się chwiać na swych glinianych nogach, z radością zdradził go na rzecz Lasów Państwowych.
- Od tego momentu mogłem już żyć wyłącznie tym co kochałem. Lasem i związanym z nim myślistwem. To mi dawało pełnię satysfakcji - powie w rozmowie. W wolnych chwilach najpierw zajmował się fotografią, a kiedy zorientował się, że nie jest to pasja do rozwijania w warunkach bieszczadzkiej głuszy i nie na bieszczadzkie portfele, zajął się rzeźbiarstwem. Jest w tym perfekcjonistą, a jego rzeźby tchną spokojem i przyrodą.
- NIgdy i nigdzie nie wystawiałem swoich rzeźb. Ja nie chcę z kimś się porównywać, na kimś wzorować. Chcę się dystansować od innych, mieć swoje własne spojrzenie, swój styl. I dlatego wystawy to nie dla mnie. Rzeźbię z przyjemności i dla zrobienia przyjemności tym, których chcę obdarować moją rzeźbą - wyjaśni swą nieobecność w galeriach twórców bieszczadzkich.
Kiedyś bardzo mocno związał się z myślistwem. Dużo polował i to z niemałymi sukcesami. Od czterech lat przestał polować. Dlaczego ? Uzasadnia to tym, że las dał mu już z siebie zbyt dużo satysfakcji, że to wystarczy. Teraz odwdzięcza mu się dokarmiając zwierzynę, czerpiąc radość z obserwowania jej. Wie ile na swoich 4,5 ha ma wilków, ile niedźwiedzi, gdzie przebywają żubry, w jakiej kondycji są zwierzęta.
- Zwierzyny jest mało. Została bardzo mocna przetrzebiona przez drapieżniki. Tym samym równowaga została naruszona, na czym ogromnie cierpi przyroda. - twierdzi. - Jeśli zwierzęta nie są niepokojone przez drapieżniki i człowieka, w lesie jest porządek. Mają wówczas swoje miejsca, w których śpią, w których jedzą, gdzie chowają się przed wiatrem i mrozem. Jeśli porządek ten ktoś burzy, wówczas w lesie zaczyna źle się dziać.
Zdaniem p. Piotra, znajomość lasu jest wprost proporcjonalna do spędzonego w nim czasu i do poczynionych w nim obserwacji. Twierdzi, że zdecydowana liczba osób pracujących w lesie to ludzie z powołania, którzy nie bacząc na trudy i uciążliwości życia w tych warunkach, wybrali właśnie je. - To niepoprawni romantycy, tacy jak ja, którym kontakt z przyrodą rekompensuje wszystko - mówi.
Kiedy miał zły dzień, podczas wieczornych rozmyślań, już nie raz myślał o tym, aby wyjechać stąd na zawsze. Ale rano się budził, patrzył na otaczającą go przyrodę i mówił: - zostaję ! Przecież nie potrafiłbym już żyć inaczej.
W maju 2002 roku minie 25 lat kiedy pierwszy raz pojawił się w Lutowiskach. I utonął w nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24